Apulia i Matera
Włoska Apulia
Włochy, bez względu na porę roku to idealny kierunek na zwiedzanie i wypoczywanie. Jednych kuszą tanie loty z Polski, innych włoskie jedzenie i wino, piękne plaże i krajobrazy a jeszcze innych sztuka i piękna architektura. Od wyboru do koloru. Osobiście uwielbiam ten kraj za cudowną beztroskość i miłość do życia i każdy z nas, na swój sposób powinien tak jak Włosi szukać swojego dolce vita. Po kilku wizytach we Włoszech przyszedł czas na poznanie tego co oferuje Apulia i Matera – kamienne miasto, jedno z najstarszych, zamieszkanych miast na świecie.
Matera - miasto wykute w skale
W ciągu 4 dni, z 3 noclegami w Monopoli i jednym w Bari udało się odwiedzić myślę najpiękniejsze miasteczka Apulli: Monopoli, Polignano a Mare, Alberobello, Ostuni, Locorotondo, Bari i Materę należącą już do regionu Basilicata. Na takie 4 intensywne dni, choć połączenia pociągiem są rewelacyjne, polecam jednak wynająć auto. Wtedy przemieszczanie się jest o wiele bardziej komfortowe, bez rozkładu pociągów czy autobusów, a przy okazji spontanicznie można zatrzymać się na jakiś aperitif czy na pobliskiej plaży przy Monopoli jak Cala Monaci czy Cala Susca z barem i muzyką.
Plaża w Polignano a Mare
No a co z parkowaniem w Apulii? Parkować można bezpłatnie w miejscach oznaczonych tylko białymi liniami. Czasem dalej, czasem bliżej centrum ale poza Alberobello gdzie auto trzeba zostawić na płatnym parkingu, przez cały pobyt udało nam się nie ponosić żadnych kosztów za parkowanie.
Matera - skalne miasto
Przylatując do Bari by zwiedzić miasta Apulii, naprawdę nie można pominąć wizyty w Materze. Trochę czytałam o tym miejscu i miałam już swoje wyobrażenie ale zobaczyć na własne oczy to kamienne miasto i zwizualizować sobie samemu jak w prymitywnych warunkach mieszkali ludzie jeszcze w XX wieku, to co innego.
Matera - miasto wykute w skale
Bez wątpienia to najbardziej niezwykłe, włoskie miasto, jakie odwiedziłam. W czasach starożytnych, w jaskiniowych, ciasnych domach mieszkali tu Sassi. Widok całej dzielnicy Sasso Caveoso – domów, kościołów, klasztorów wykutych w wapiennej skale jak i tej nowszej części Sasso Barisano robi niesamowite wrażenie. Część Sasso Caveoso została wykorzystana jako sceneria wielu popularnych filmów w tym: „Pasji” wyreżyserowanej przez Mela Gibsona oraz jednego z Bondów z Danielem Craigiem „Nie czas umierać”.
Domy Sassi - Casa Grotta
Spacer uliczkami między domami jest całkowicie bezpłatny. Płatne jest zwiedzanie muzeów czy przykładowego domu w jaskini Casa Grotta, gdzie zobaczysz jak żyli tutaj ludzie jeszcze 70 lat temu. Wykuty w skale dom a właściwie grota, składała się głównie z dwóch pomieszczeń. Główna izba była dzielona przez mieszkańców ze zwierzętami, a druga to spiżarnia z zapasami żywności i narzędziami. W małej wnęce wydrążona była jeszcze część kuchenna.
Domy Sassi nie posiadały bieżącej wody, elektryczności, czy kanalizacji. Światło dzienne dochodziło jedynie przez otwarte drzwi. Jeżeli była taka możliwość, nieczystości wylewano do wąwozu. W takich warunkach nie było trudno o ciężkie choroby, analfabetów na poziomie 90% populacji i śmiertelność wśród małych dzieci na poziomie 50%.
Matera - UNESCO i stolica kultury
Dopiero w latach 50-tych rząd Włoch podjął decyzję o przeniesieniu mieszkańców z jaskiń Matery do nowych osiedli mieszkaniowych. Opuszczone jaskinie zostały odrestaurowane i zamienione na domy, hotele, restauracje i muzea. Dzięki swemu unikalnemu dziedzictwu kulturalnemu i architektonicznemu, miasto zostało wpisane na listę UNESCO w 1993 roku, a w 2019 roku Matera została wybrana Europejską Stolicą Kultury. Przez cały rok 2019 można było tu zobaczyć ciekawe rzeźby i konstrukcje Salvadora Dalego. My natomiast zwiedzając miasto natknęliśmy się na ciekawe rzeźby Andrea Roggi: Drzewo Życia czy Drzewo Pokoju.
Muszę przyznać, że dawno już żadne miejsce nie zaskoczyło mnie tak jak Matera, która choć kamienna, bezdrzewna jest piękna i wyjątkowa pod każdym względem. W dzisiejszych czasach kiedy nowoczesna betonoza w miastach jest tak mocno krytykowana, Matera jest dowodem na to, że kamienne miasta potrafią i mogą być piękne. Matera robi wrażenie nawet jeżeli nie znasz jej całej historii – choć polecam trochę poczytać i poznać kilka faktów na jej temat.
Casa Grotta - dom w jaskini
Matera i czasowe wystawy
Monopoli
Monopoli to moje ulubione miasto, w którym zatrzymaliśmy się na kilka nocy podczas naszego zwiedzania Apulii. To była bardzo dobra decyzja, by po przylocie do Bari od razu udać się do Monopoli. Miasto ma klimatyczną starówkę położoną przy morzu, romantyczny port rybacki z niebieskimi łodziami, nadmorską promenadę, kawiarnie i bary z prawdziwie włoską atmosferą a w pobliżu piaszczyste plaże.
W ciągu dnia, mieszkańcy Monopoli żyją w swoim tempie, nie zwracając w ogóle uwagi na turystów. Robią zakupy, wieszają pranie na balkonach, sprzątają swoje domy, siedzą przed wejściem do mieszkań w domowych fartuchach i prowadzą żwawe dyskusje. Najbardziej charakterystycznym miejscem w Monopoli jest Porto Vecchio z małymi, niebieskimi łodziami rybackimi.
Porto Vecchio
Port otoczony jest przez białe budynki historycznego centrum. Tuż przy porcie z ogromnymi fortyfikacjami znajduje się zamek Karola V. Spacerując promenadą od strony zamku dojdziesz do kościoła San Salvatore. To jedna z najstarszych świątyń w mieście. Fasada świątyni zwrócona jest w stronę morza. Kawałek dalej znajduje się Bastione di Babula, a za nim piaszczysta plaża Porta Vecchia.
Uliczki centro historico
Historyczne centrum Monopoli to plątanina wąskich, klimatycznych uliczek. Czasem w ich zaułkach znajdziesz kościoły, małe bazyliki oraz place z fontanną lub kawiarnią. Katedra Maria Santissima della Madia to najważniejsza świątynia w mieście. W upalny dzień polecam schować się przed słońcem w jednej z restauracji i z małym aperitifem i poczuć ten włoski klimat.
Na szczęście drinki tu serwują znacznie szybciej niż tosty z jajkiem na śniadanie. Warto w Monopoli spędzić trochę czasu wieczorem kiedy stare miasto tętni życiem, muzyką i kolorami oraz zapachem pizzy i panini.
Monopoli - centro historico
Polignano a Mare
Polignano a Mare znane jest przede wszystkim ze słynnej plaży Lama Monachile Cala Porto, położonej w centrum miasta. Otoczona klifami, grotami w skałach i budynkami na klifie robi duże wrażenie. Zejście na plażę znajduje się pod zabytkowym mostem Ponte Borbonico su Lama Monachile, zbudowanym na polecenie króla Ferdynanda II Burbona w 1836 roku. Ma pięć łuków i 15 metrów wysokości.
Plaża Lama Monachile
Sama plaża jest jednak kamienista i w sezonie nie zrobiła na mnie wrażenia. Ogromne tłumy turystów leżących obok siebie, prawie jeden na drugim (co prawda bez parawanów) ale za to z głośną, a’la turecką muzyką. Jeżeli liczysz więc na piękne, instagramowe ujęcie bez turystów, to polecam wybrać się na spacer wcześnie rano. Wschody muszą tu być przepiękne.
Oprócz plaży warto przejść się po starym mieście. Do tej części Polignano a Mare dostaniesz się przez charakterystyczną bramę Porta Vecchia. Zaraz za nią znajduje się plac Vittorio Emanuele II. Centro storico to sieć wąskich uliczek z kamienicami, z pięknymi okiennicami i jak to we Włoszech bywa, suszącym się praniem.
Ponte Borbonico su Lama Monachile
Widok z Terrazza Santa
Spacerując uliczkami dojdziesz do dwóch punktów widokowych. Z pierwszego z nich Terrazza Santa Stefano rozciąga się widok na miasto, klif i podpływające do grot łódki, a z drugiego spektakularny widok na słynną plażę. Polignano a Mare słynie również z kanapek z owocami morza zwłaszcza z ośmiornicą! To taki fast food we włoskim wydaniu, bo musisz pamiętać, że Włosi mają czas. Nawet zwykły tost z jajkiem na śniadanie potrafią podać po ponad godzinie od zamówienia!
Polignano a Mare - centro historico
Alberobello
Miasteczko Alberobello to na pewno największa atrakcja Apulii, wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Prawie półtora tysiąca białych domków trulli zbudowanych na planie koła i zwieńczonych stożkowymi dachami, codziennie przyciąga niesamowitą rzeszę turystów. Najciekawszym elementem trulli jest szpiczasty, stożkowy dach budowany z dostępnego wapienia bez zaprawy murarskiej. Cechą charakterystyczną domów są małe okna i namalowane wapnem na dachach symbole chrześcijańskie, archaiczne, pogańskie i ozdobno-dekoracyjne głównie w celu powstrzymania zła i zapewnienia szczęścia, miłości i dobrobytu. Na czubku duchów znajdują się małe elementy dekoracyjne o różnych kształtach: kuli, gwiazdy, płaskiego krzyża. Podobno to znak firmowy budowniczego – architekta.
Widok na Zona Trulli
Trulli z charakterystycznym dachem
Większość trulli ma od 200 do 100 lat, natomiast obecnie w Alberobello w Zonie Trulli mieszczą się restauracje, bary, muzea, galerie i sklepy z pamiątkami. Po drugiej stronie miasteczka w części Rione Aia Piccola znajdują się dwa punkty widokowe: taras przy kościele Santa Lucia (wł. Chiesa di Santa Lucia), a drugi to pobliski park Belvedere. Zonę Trulli warto odwiedzić z samego rana, kiedy to wąskie, czasem strome uliczki nie są jeszcze osaczone przez tysiące turystów.
Ostuni
Ostuni, czyli la Città Bianca to białe miasteczko z głównym placem Piazza della Liberta, na którym znajduje się mnóstwo restauracji i barów. W centrum placu zauważysz wysoki obelisk ze św. Oronzo, patronem miasta, który spogląda z góry na turystów.
Kiedyś mieszkańcy Ostuni malowali domy na biało, aby światło słoneczne odbijające się od ich bielonych ścian oślepiało nadchodzących wrogów. Wyjątkiem, jest kamienna fasada Katedry i łuk Arco Scoppa, do których doprowadzą Cię wąskie, małe uliczki. Polecam chwilę relaksu na workach sako przy restauracji Gipas 111. Urokliwe miejsce z fajnym włoskim klimatem gdzie wypijesz dobre wino, gin czy aperol.
Łuk Arco Scoppa
Katedra w Ostuni
Pisane wiersze na shodach
Ostuni znane jest również z instagramowych drzwi. Fenomenu tej atrakcji, skupiającej setki turystów pragnących zrobić sobie zdjęcie na ich tle, całkowicie nie rozumiem.
Instagramowe drzwi w Ostuni
Jeżeli chcesz zobaczyć naprawdę ciekawą i ładną sztukę uliczną zaprezentowaną na drzwiach polecam wybrać się do Funchal na Maderze i zajść na ulicę Santa Maria! Samo miasteczko Ostuni jest na pewno urocze i warto wpaść tutaj na kilka godzin. Biel zabudowań w połączeniu z kolorowymi akcentami, zielenią, praniem wywieszonym na oknach powoduje, że panuje tu swoisty klimat.
Bari
Na tle wszystkich miast, które zobaczyliśmy podczas podróży po Apulii, Bari w moim odczuciu wypadło najgorzej. Być może właśnie dlatego, że w planie zwiedzania było na samym końcu. W Bari spędziliśmy jedną noc i mieliśmy okazję poczuć klimat tego miasta zarówno wieczorem jak i za dnia. Pierwsze moje wrażenia po przyjeździe to, że Bari jest brudne i głośne.
Katedra San Sabino
Wzdłuż ulicy i na chodniku plastikowe butelki i inne śmieci. Jeżeli to ma jakieś znaczenie spaliśmy w dzielnicy Murat, mniej więcej kilometr nas dzielił od Bari Vecchia. Via Sparano da Bari to ulica handlowa, gdzie znajdują się galerie, sieci odzieżowo-kosmetyczne czy też znany XX wieczny budynek w stylu francuskim Palazzo Mincuzzi.
Palazzo Mincuzzi
Ulicą tą dotrzesz do Bari Vecchia czyli historycznego centrum miasta. Ta średniowieczna część starego miasta to labirynt wąskich uliczek, zabytków, muzeów, kościołów i klasztorów jak w pozostałych miastach Apulii. Najważniejszym jest Bazylika Świętego Mikołaja, który zresztą jest patronem miasta. Znajdują się w niej relikwie świętego oraz grób polskiej królowej Bony, żony Zygmunta Starego.
Bazylika Świętego Mikołaja
Bari Vecchia to mnóstwo mniejszych, większych placów z kawiarniami, barami i restauracjami. W bocznych uliczkach wiedzie się normalne życie. Mieszkańcy spożywają posiłki, siadają przed domem z kawą na plotki z sąsiadami czy wieszają pranie i obserwują turystów ze swoich balkonów. W tych domowych zaułkach znajduje się też zaskakująco dużo różnych świętych obrazów czy ołtarzyków z kwiatami.
Makaronowa ulica
Warto przejść się na słynną ulicę Strada delle Orecchiette, gdzie na ulicy przy swoich stołach siedzą gospodynie i ręcznie wyrabiają słynny makaron orecchiette, który swoim kształtem przypomina małe uszy. Tutaj też możesz zaopatrzyć się w te świeżo wyrabiane, kolorowe produkty.
Tuż obok makaronowej ulicy znajduje się otoczony fortami Castello Normanno-Svevo czyli Zamek Sforów. Jeżeli masz więcej czasu, można się przejść promenadą wzdłuż morza aż do portu czy usiąść na ławkach z widokiem na Adriatyk.
Wieczorem najwięcej mieszkańców i turystów spotkasz na dwóch placach Piazza Mercantile i Piazza del Ferrarese. Tu w pełni toczy się życie towarzyskie. Niesamowity gwar i hałas. My akurat woleliśmy spędzić wieczór w bardziej spokojnym miejscu więc zagłębiliśmy się w boczne uliczki, co Tobie również polecam.
Locorotondo
Przejazd z Alberobello do Locorotondo samochodem zajmuje jakieś 15 minut. Chyba, że trafisz tak jak my na wypadek, a google maps pokaże Tobie skrót przez gaje oliwne to ostrzegam nie jedź! Droga wąska na jedno auto pomiędzy wysokimi na metr kamiennymi murami, które obrośnięte są jeżynami. Trochę zachodu nas kosztowało by auto z wypożyczalni nie zostało zarysowane przez kolce.
Do Locorotondo trafiłam w godzinach popołudniowej, włoskiej sjesty być może dlatego to miasto wydało mi się ospałe, trochę nudne, nie mające nic ciekawego do zaoferowania turystom. Z drugiej strony ta kameralność i spokój nadały pewnej wyjątkowości i autentyczności. Po dotarciu do centrum Locorotondo, zanim zanurzysz się w labiryncie białych uliczek, po prawej stronie wzgórza zajrzyj do małego ogrodu Villa Comunale.
Sztuka uliczna
Przepiękne dywany z mozajki
Stąd rozpościera się malowniczy widok na zieloną dolinę z winnicami i gajami oliwnymi. Na przeciwko parku znajduje się brama miejska Porta Napoli z dwoma filarami po bokach. Tuż za bramą, za Placem Vittorio Emanuele zauważysz dwa bliźniacze budynki ze stromo opadającymi dachami, całkowicie niepasujące do otoczenia. Sam plac jest niewielki ale bardzo klimatyczny. Małe kawiarniane stoliczki, zabytkowy rower, balkon pełen roślin czy gliniane dzbany, lokalne rękodzieło i obrazy, tworzą swojski klimat.
Kameralne kawiarnie w Locorotondo
Jednym z najbardziej znanych obiektów w Locorotondo jest Basilica di San Giorgio, św. Jerzego Męczennika. Spacerując uliczkami natrafisz również na barokowy Palazzo Morelli z balustradami z kutego żelaza.
Te bielone ściany budynków, wąskie uliczki, balkony, balustrady, cudownie czyste schody, kamienne poręcze, cudowne ozdoby naprawdę robiły wrażenie. Widziałam blogi osób, które odwiedziły Locorotondo w okresie Bożego Narodzenia i wiem, że następnym razem chciałabym tu wrócić w okresie świątecznym. (zdjęcie poniżej pochodzi z pixabay)