tajlandia

Listopad 2019

Z czego słynie Tajlandia?

Ten przepiękny, egzotyczny i barwny kraj słynie z pięknych plaż z piaskiem o strukturze mąki, aromatycznej kuchni ulicznej, kultury buddyjskiej, historycznego, przepełnionego świątyniami Bangkoku oraz niezwykłego kultu samego króla. Tajlandia to tropikalny klimat, rajskie krajobrazy ale też i przyjazna kultura. Większość turystów zaczyna swoją podróż po Tajlandii w Bangkoku, a potem kieruje się tak jak my zrobiliśmy w kierunku Pattaya a następnie na wyspy Koh Chang i Kok Kood lub bardziej oblegane i turystyczne Krabi, Phuket i wyspy Phi Phi. Tą drugą część Tajlandii zostawiliśmy sobie na kolejny raz, więc jest pretekst by wrócić. Tak naprawdę to jest to jeden z nielicznych miejsc, którego nie da się zobaczyć i odhaczyć na swojej liście  by więcej nie wrócić. Na zdjęciu pięknie pozujące mi Tajki w Ayutthaya.

Tajowie o Bangkoku mówią o Krung Thep, co znaczy Miasto Aniołów. Choć po obejrzeniu jednej z nagranych tu części „Kac Vegas” możesz mieć całkowicie odmienne odczucia, zwłaszcza gdy znajdziesz się wieczorem na Khao San Road. Bangkok jest też najbardziej zakorkowanym miastem świata, dlatego super opcją do poruszania się jest metro lub pociąg ewentualnie tuk tuk, który dość zwinnie manewruje pomiędzy samochodami. Posiada wspaniałe świątynie i pałace, targowiska i tętni życiem nocnym. Więcej informacji o samym Bangkoku, świątyniach i innych ciekawych miejscach znajdziesz klikając TUTAJ.

Ayutthaya – skarb archeologiczny

W 1991 roku Ayutthaya, dawna stolica Tajlandii w 1991 roku została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ayutthaya, do której przyjechaliśmy pociągiem z Bangkoku okazała się ogromnym kompleksem, gdzie świątynie i ruiny porozrzucane są w dość dużych odległościach od siebie. Ze względu na te odległości, musisz skorzystać z jakiegoś transportu: taksówki, tuk-tuków czy rowerów. My postawiliśmy na wynajem taxi na parę godzin. Kierowca i auto było bombowe pod każdym względem. Na naszej mapie zaznaczyliśmy kilka najciekawszych obiektów, które z pomocą szofera, dość sprawnie udało nam się zwiedzić.  Pamiętaj o odpowiednim stroju! W Tajlandii nawet ruiny świątyń, zwiedzasz oddając szacunek czyli w odpowiednio zakrywającej ciało odzieży.

Głowa w drzewie - Wat Maha That

Najbardziej znaną świątynią jest Wat Maha That. To tutaj znajduje się znana głowa posągu Buddy, która wrosła w korzenie drzewa figowego. Stała się ona nie tylko symbolem Ayutthaya, ale całej Tajlandii.

Wat Chai Watthanaram

Wat Chai Watthanaram, to chyba najbardziej imponująca świątynia królewska, w której odbywały się królewskie obrzędy religijne, w tym również kremacje. Ta miniatura Angkor Wat, zrobiła na mnie duże wrażenie. 

Wykorzystywanie słoni

Zwiedzając Ayutthayię zauważysz masowe wykorzystywanie słoni do celów turystycznych! Bardzo mi się to nie podobało. Więc zanim skorzystasz z takiej atrakcji przemyśl dwa razy czy naprawdę warto! Polecam odwiedzenie w Tajlandii sanatorium dla osieroconych i okaleczonych słoni. Bilety może nie są najtańsze, ale pieniądze są przeznaczone na leczenie i utrzymanie słoni.

Wat Ratchaburana i Wat Lokayasutharam

Wat Ratcha Burana

Wat Ratchaburana – Świątynia wybudowana przez króla Borommarachathirat II na pamiątkę jego dwóch starszych braci, którzy walczyli o tron po swoim ojcu.

Wat Lokayasutharam – Świątynia Leżącego Buddy – tu weszliśmy, zobaczyliśmy i pojechaliśmy dalej. Leżący Budda w tej świątyni, to jedyna atrakcja, więc tą świątynię spokojnie możesz opuścić na swej trasie.

Wat Phra Si Sanphet

Wat Phra Si Sanphet – Pozostałość po starożytnej świątyni stanowią trzy buddyjskie stupy, które zachowały się w całkiem dobrym stanie. Stupa to rodzaj pomniku zbudowanego ku pamięci Buddy. Jeżeli w stupie znajdują są relikwie Buddy takie jak fragmenty jego kości, włosy czy skorupy misy jałmużnej, wówczas nosi nazwę phra that i otaczana jest najwyższą czcią.

Wat Phu Khao Tong – Ta śnieżno-biała budowla urzekła mnie chyba najbardziej. Turystów można było policzyć na palcach jednej ręki, a w moim odczuciu to jeden z najciekawszych obiektów, wyróżniający się na tle pozostałych świątyń podobnych do siebie.

Wat Yai Chai Mongkhon

Wat Yai Chai Mongkhon powstała dla mnichów, którzy przybyli do miasta z Cejlonu po studiach u jednego z najwybitniejszych mędrców tamtych czasów. Świątynia, ta zachowała się w bardzo dobrym stanie, wykształciła setki mnichów i mniszek. Nie była jednak tylko miejscem kultu, ale przede wszystkim symbolem dumy i potęgi narodu syjamskiego.

pattaya

W latach 60 tych Pattaya była niewielką wioską rybacką. Rozwinęła się głównie dzięki stacjonującym w okolicy wojskom amerykańskim, walczącym w Wietnamie. Amerykanom, którym bardzo podobały się Tajki spowodowali, że Pattaya zasłynęła z niezliczonej ilości seks atrakcji w nocnych barach, klubach go-go, zlokalizowanych na znanej Walking Street. Cały kilometr ulicy stanowią tu kluby nocne, bary i restauracje, przy których stoją, tańczą hostessy i inni naganiacze z reklamami, namawiający do skorzystania z seksualnych uciech, nie ważne czy masz 30 czy 10 lat. Zdecydowanie odradzam to miejsce wieczorem rodzinom z dziećmi. My Pattayę odwiedziliśmy gdyż była na naszej trasie do Trat i na wyspy Ko Chang oraz Ko Kood. Naszym celem akurat w Pattaya było zwiedzenia słynnego Targu Pływającego oraz sanktuarium słoni.

Pattaya Floating Market

Pływający Targ Pattaya pokazuje piękną, tajską kulturę lokalnych mieszkańców żyjących nad rzeką. Można tu kupić produkty z 4 głównych regionów Tajlandii. W tym miejscu zlokalizowanych jest ponad 400 różnych sklepów zbudowanych z drewna tekowego, znajdujących się na drewnianych mostach jak i na łodziach. Kupisz tu coś do jedzenia, picia, odzież, pamiątki, lokalną sztukę, tkaniny, meble, obrazy i inne akcesoria użytkowe. 

Znajduje się tu również lokalna restauracja, w której to wszystkie dania masz przygotowane na miejscu przez lokalnych kucharzy. To tutaj właśnie zjadłam najlepsze Sticky rice w życiu, które zaserwowała mi pani z łodzi!

Elephant Jungle Sanctuary Pattaya

IMG_5121

Elephant Jungle Sanctuary powstało w trosce o słonie. Pracownicy sanktuarium opiekują się rannymi i maltretowanymi słoniami, które zostały uratowane lub też osierocone. Na miejscu czeka na Ciebie karmienie słoni, poznanie ich historii, a także niesamowita kąpiel błotna, gdzie kąpią się słonie, a Ty je szorujesz szczotką i polewasz wodą. Słonie mają tutaj prawie idealne warunki. Piszę prawie bo wiadomo, że nie są na prawdziwej wolności. Nie mają tu jednak żadnych łańcuchów czy haków. Nikt też nie każe słoniom występować, robić dziwnych akrobacji, a tym bardziej nikt na nich nie jeździ dla przyjemności. Dzięki temu, słonie zachowują się tu naturalnie, żerują w dżungli, a w kontakt z człowiekiem wchodzą wtedy kiedy mają na to ochotę i no kiedy są banany!

Trat i okolice

Z Pattaya udaliśmy się publicznym transportem do prowincji Trat, w której to moja kuzynka od 7 lat uczyła w szkole podstawowej SatreePrasertsin School, tajskie dzieci języka angielskiego. W szkole, mundurki nosili nie tylko uczniowie ale również nauczyciele. Mało tego, wszystkie dzieci wyglądały tak samo, gdyż obowiązywały nie tylko standardy, co do ubioru ale również wytyczne co do fryzury i długości włosów dla chłopców i dziewczynek. Miasto Trat jest głównym punktem wypadowym wycieczek na popularną wyspę Koh Chang oraz Koh Kood. Zanim tam się udaliśmy dzięki Agu (mojej kuzynce), zobaczyliśmy kilka ciekawych rzeczy jak cudowne lasy namorzynowe czy restaurację z latającymi orłami.

Sokoły nad głową

Manu Konpludthin Restaurant to oszałamiająca restauracja w środku dzikiej natury. Dwa małe, drewniane pawilony ze stołami i krzesłami dla gości, umiejscowione nad samym jeziorem otoczonym lasem. Nie wypowiem się co do jakości czy smaku jedzenia gdyż zamówiliśmy lody i jakieś drinki, za to niesamowite wrażenie robi to, że nad samym jeziorem lata setka sokołów, które raz dziennie są dokarmiane przez właściciela. Całe to otoczenie ptaków, latających w tak bliskiej odległości od ciebie, jezioro, las  tworzą niesamowitą atmosferę. Jeden z ptaków, który niestety stracił zdolność latania, ma złamane skrzydło, bardzo lubi ludzi i towarzyszy im przy posiłkach od czasu do czasu coś przygwizdując sobie.

Las namorzynowy Ban Tha Ranae

Ban Tha Ranae to gęsty las namorzynowy położony u ujścia rzeki Trat, który przypomina las amazoński. Tutaj można wynająć łódkę i popływać w słoneczny dzień albo zrobić sobie tak jak my, wspaniały spacer. W trakcie wycieczki zobaczysz niesamowicie splątane z sobą korzenie drzew, wystające czasem po 2-3 metry nad wodą. Wygląda to magicznie, tajemniczo ale też i mrocznie.

Czarna plaża w Laem Ngop

20 km od Trat znajduje się kolejny las namorzynowy ze skomplikowanym systemem korzeniowym. Niesamowite jest to, jak te drzewa radzą sobie w słonej wodzie, z falami i niskim poziomem tlenu w podmokłym terenie. Spacerując drewnianymi ścieżkami wśród drzew dojdziesz do samej linii brzegowej morza i niewielkiej plaży z czarnym piaskiem. Po drodze są miejsca odpoczynku gdzie można przysiąść i odpocząć podziwiając te niezwykłe drzewa. Po drodze znajduje się wieża, na którą można wejść i przy dobrej, bezchmurnej pogodzie widać wyspę Koh Chang.

Koh Chang

Wyspa Koh Chang ma 30 kilometrów długości i 14 kilometrów szerokości. Dotarliśmy na nią promem z portu Natural Bay Pier. Już na samym początku okazało się, że jest to wyspa bardzo górzysta, a tym samym drogi i zakręty strome. Jadąc na skuterze jako pasażer myślałam, że dostanę palpitacji serca. Koh Chang nie jest aż tak mocno zdominowany przez turystów. Nie ma tu ogromnych, piętrowych kompleksów hotelowych, tylko kameralne hotele i bungalowy położone przy linii brzegowej. Tu doświadczysz pięknych plaż, wschodów i zachodów słońca, wspaniałego tajskiego masażu z widokiem na morze oraz biegających nad głową, wzdłuż kabli energetycznych małp.

ape-5029975_1280

Głównymi czynnościami jakim należy się oddać na Koh Chang to plażowanie i odpoczywanie, zwiedzanie rajskich plaż oraz  nurkowanie i snurkowanie. My wzięliśmy rejs wokół archipelagu Koh Rang. Mieliśmy 3 przystanki na snurkowanie przy wyspach Koh Yak Lek, Koh Mapring i Koh Rang. Krystalicznie czysta woda pozwala podziwiać piękną rafę, koralowce, ławice ryb tych większych i mniejszych.

Koh Kood

Ta wyspa jest jeszcze bardziej dziewicza i naturalna niż Koh Chang. Nie ma tu plażowych imprez czy modnych sklepów. Są za to piękne, białe plaże z piaskiem jak mąka, palmy oraz piękne wodospady w bujnej dżungli. W wodospadach Khlong Chao i Khlong Yai Kee możesz skorzystać z orzeźwiającej kąpieli. Cisza, spokój i wyjątkowa atmosfera.

My spaliśmy w Siam Beach Resort w domku z widokiem na morze tuż przy samej plaży, gdzie znajduje się piękne, drewniane molo. Gdy będziesz na wyspie warto odwiedzić wioskę Fisherman Village Ao Yai. Znajduje się tu mały port oraz wioska zbudowana na wodzie. Gdy zobaczysz w jakich warunkach potrafią mieszkać i żyć Tajowie docenisz własne warunki mieszkaniowe. Na tej wyspie poczujesz się faktycznie jak w raju z dala od komercji i tłumów ludzi. Naprawdę przepiękne miejsce!

IMG_5507

Fisherman Village Ao Yai